International Visitor Leadership Program to prestiżowy program wymiany zawodowo-kulturowej prowadzony przez Departament Stanu USA dla liderów działających w takich obszarach jak polityka, media, biznes, edukacja, nauka czy kultura. Program służy wzmacnianiu zrozumienia i relacji między USA a innymi krajami. Uczestnicy programu biorą udział w specjalnie dostosowanym do ich potrzeb i zainteresowań cyklu wizyt studyjnych w różnych regionach USA. Celem programu jest m.in. ustanowienie kontaktów pomiędzy liderami życia publicznego USA i krajów partnerskich.
Zorganizowana po raz ósmy wizyta liderów i tutorów z Polski ? uczestników programu ?Liderzy PAFW? możliwa była dzięki współpracy Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności z Ambasadą USA w Polsce i Departamentem Stanu. Tegoroczna wizyta poświęcona była tematyce sportu i zdrowia w działaniach na rzecz zmiany społecznej i poprawy jakości życia. Uczestnicy odwiedzili Waszyngton w District of Columbia, Saint Louis w stanie Missouri i Atlantę w stanie Georgia, gdzie wzięli udział w licznych spotkaniach z przedstawicielami amerykańskich organizacji i instytucji zajmujących się promowaniem aktywności fizycznej i zdrowego odżywiania na rzecz aktywizowania lokalnych społeczności.
Pierwsze dwa dni pobytu w USA minęły bardzo szybko, ale nie dlatego że w pierwszy z nich ?odcięto? nam czas przez zmianę stref czasowych. O samym locie pisać nie warto zbyt długo. Odbył się, szczęśliwie wylądowaliśmy, a na lotnisku w Waszyngtonie czarny i iście amerykański samochód zabrał nas do stolicy USA, w której przecież niejednokrotnie podejmowane były i są decyzje, które ważą losy świata. Zabrzmiało górnolotnie, ale przecież my liderzy codziennie podejmujemy ważne decyzje i w swoich rękach dzierżymy losy swoich mniejszych światów. Pierwsze dwa dni przeżyliśmy między innymi pod symbolem słowa ?prezydent?.
Oto już w pierwszy dzień pobytu po zalokowaniu w hotelach i pierwszym spacerze, zorientowaliśmy się, że nasz hotel dzieli z Białym Domem jedna przecznica i kilkaset metrów.
Pierwsza noc dla niektórych była krótka, bo organizmy zareagowały na biologiczny zegar, który determinował polską pobudkę? Artur Dzięcioł, Marcin Kuśmierz i Paweł Piwowarczyk nadmiar czasu wywołany przez ?polski budzik? zamienili na amerykański poranny jogging. To było szybkie i ciekawe zwiedzanie Waszyngtonu ? od Kapitolu, waszyngtońskiego monumentu, aż po pomnik Lincolna i miejsce, w którym powstała słynna scena z ?Forresta Gumpa?.
W pierwszy pełny dzień pobytu w USA (8.06) mieliśmy okazję spotkać się w Międzynarodowym Instytucie Edukacji, by poznać plan naszej wizyty. Tam też znów padło słowo ?prezydent?. Chelsea Ridenour z Institute od International Education, która współprowadziła spotkanie, przypomniała nam że ponad 300 osób biorących udział w International Visitor Leadership Program zostawało w późniejszym czasie głowami państw, premierami itp. Cóż ? nie pozostaje nic innego, jak życzyć sobie ważnej roli społecznej. Mała ceremonia wręczenia certyfikatów uczestnictwa w programie uświadczyła nas, że uczestniczymy w czymś wyjątkowym. Zanim jednak wypłyniemy na głęboką wodę, przyda się ta nieco płytsza.
Najpierw rywalizowaliśmy na urządzeniach przygotowujących do wiosłowania na wodzie, a potem wypłynęliśmy. Potem wysłuchaliśmy, jak z wielką pasją o klubie i jego programach dla młodzieży, osób z niepełnosprawnością opowiada Harlain. Wielokrotnie padały słowa o partnerstwie, o modelach wsparcia dla klubu, pomysłach na zdobywanie funduszy ? kampaniach itp
We wtorek dzień zaczął się o 8:30. Najpierw spędziliśmy go w siedzibie Olimpiad Specjalnych, poznając w jaki sposób działają na rzecz sportu osób z niepełnosprawnością oraz poprawy jakości życia i zdrowia tych osób. Za motto spotkania mogą posłużyć słowa, które pojawiły się na slajdzie: ?Pozwól mi wygrywać, a jeśli nie wygram, pozwól mi być odważnym w moich próbach?.
Kolejne spotkanie odbyło się w Międzynarodowym Instytucie Edukacji, gdzie przedstawiciele prezydenckiej rady ds. sprawności fizycznej, otyłości, zdrowego żywienia opowiadali o narodowych programach takich jak Let?s move, Commit to inclusion czy I can do it you can do it. Była to okazja do zapoznania się z tym, w jaki sposób w USA walczy się z otyłością i jak zachęca się do zdrowego żywienia i aktywności. Nie zabrakło wielu pytań, które padały z naszej strony.
We wtorkowy wieczór mieliśmy okazję zwiedzić ponad pięciomilionowy Waszyngton w towarzystwie świetnej przewodniczki AnnyTigan. Na początek zobaczyliśmy i usłyszeliśmy o Kapitolu, Białym Domu, Kongresie. Pomogła ona nam zrozumieć rolę Prezydenta USA, Kongresu i amerykańskie podejście do demokracji. Na własne oczy zobaczyliśmy fantastycznie zaprojektowane miasto, w którym nawet lokalizacja monumentu ważnych postaci - prezydentów, nie jest bez znaczenia. Objazdowe zwiedzanie (na trasie podziwialiśmy np. siedzibę FBI, siedzibę Międzynarodowego Funduszu Walutowego) w towarzystwie tak energicznej i świetnie znającej historię i realia Waszyngtonu przewodniczki była wielką przyjemnością. Przy okazji uświadomiliśmy sobie, jak bardzo amerykańskie społeczeństwo troszczy się o swoją historię i tradycję. Ostatni wieczór w stolicy USA spędziliśmy w świetnej włoskiej restauracji polecanej przez Annę - w Vapiano. Tam też świętowaliśmy 37. urodziny Marcina Kuśmierza - Marcin przeżył najdłuższe urodziny w swoim życiu, życzenia płynęły z Polski , a świętowanie przeniosło się również w dwie strefy czasowe i zakończyło się dopiero po ponad 30 godzinach w St. Louis.
W środę odwiedzilismy Greek Central Park, a właściwie Rock Creek Park Horse Center. W tym miejscu 40 minut drogi za miastem, usłyszeliśmy o hipoterapii - terapii z użyciem koni. Ze szczególnym zainteresowaniem wysłuchaliśmy informacji o terapii, jaką przechodzą osoby ze stwardnieniem, czy też amerykańscy weterani wojenni (zajmuje się tym organizacja Wounded Warriors).
Po wizycie w leśnych okolicach wróciliśmy do Waszyngtonu i zwiedziliśmy według preferencji muzea w najsłynniejszej alei stolicy USA (tzw. The National Mal), gdzie za darmo zobaczyć można kilkanaście podobnych obiektów muzealnych, z których każdy jest wyjątkowy. Większość męskiej części grupy wybrała Muzeum Lotnictwa i Agronautyki (Air and Space Museum), inni Muzeum Indian Amerykańskich, czy też The National Gallery of Art.
Popołudnie poświęciliśmy na lotniczą podróż do St. Louis, z przesiadką w Minesocie. Żar z nieba i wspaniały hotel zastaliśmy w St. Louis, a w hotelach czekały na nas teczki z niezwykle ciekawym programem na kolejne dni, jak na przykład wizyta w Earth Dance Farms, gdzie poznaliśmy programy prowadzone dla młodzieży na ekologicznej farmie, potem ją zwiedziliśmy rozmawiając o żywności organicznej oraz pracy na rzecz zdrowego trybu życia młodzieży, przy okazji degustując groszek prosto z krzaczka. Na farmie w Ferguson zobaczyliśmy, jak pracuje się m. in. z młodzieżą celem budowania dobrych nawyków żywieniowych. Zresztą sama młodzież chętnie opowiadała nam o swoich doświadczeniach ? np. tym, jak wiedzą zdobytą w tym miejscu dzielą się potem w swoich rodzinach. ? Chcę założyć kiedyś własną restaurację i uprawiać dla niej sama warzywa ? mówiła kilkunastoletnia uczestniczka warsztatów. Grupa pod opieką trenera pracuje na farmie, obserwuje jakie procesy następują w uprawie roślin. Co ciekawe już na wejściu do farmy zobaczyliśmy wolontariuszy US Bank jeżdżących taczkami, którzy tam co jakiś czas pracują. Ale wiemy, że USA jest stolicą wolontariatu. Czy kiedyś uda się u nas rozwinąć w Polsce wolontariat jeszcze bardziej? Farma mieściła się w Ferguson - mieście, w którym doszło dość niedawno do zamieszek między ludnością a policją. Usłyszeliśmy też o tle tych wydarzeń. Dyrektorka Fundacji zajmująca się farmą - Molly Rockermann pokazała nam, jak przed ich farmą przy drodze ?przerobiono? tradycyjny równy trawnik na skalisty ogródek. Po raz kolejny usłyszeliśmy również o tym, jak mało roszczeniowi są ludzie w USA, jak starają się zdobywać granty, jak troszczą się o wszystkie grupy społeczne, zwłaszcza o tych, których nie stać na opłacenie zajęć, obozów itd. Farma tętni życiem ? pracują tu także dorośli, organizowane są wydarzenia, na których zbierane są środki na funkcjonowanie; farma sprzedaje lokalnie swoje produkty.
Wizyta na farmie, stadionie baseball - St. Louis Cardinals i w ośrodku kulturalno-sportowym (Jewish Community Center) to kolejne punkty naszej wizyty w Stanach Zjednoczonych. Po wizycie na farmie o uroczej nazwie "Tańcząca Ziemia" udaliśmy się do "świątyni" baseballa. - Gdy zapytałem przewodnika o programy dotyczące promocji i problemy z frekwencją oraz sektorem dla kibiców gości, roześmiał się głośno... ? wspomina Paweł Piwowarczyk. Druga rzecz to fakt, że najsłynniejszym zawodnikiem ,,Kardynałów" był Polak Stanisław Musial. Gdy uświadomiliśmy przewodnikowi, że go nie znamy był sfrustrowany. Ale wiemy precież, że baseball jest u nas marginalnym sportem. Niemniej jednak warto być świadomym, że nasz rodak ma tak ważne miejsce w historii amerykańskiego sportu narodowego. Zwiedzając stadion, nasz przewodnik, a przy okazji wice-prezes klubu ? Joe Abernathy zwracał szczególną uwagę na rozwiązania na stadionie ukierunkowane na osoby z niepełnosprawnościami. Mówił o obowiązujących normach, o ułatwieniach na stadionie. Stadion zrobił ogromne wrażenie, również kluby wokół stadionu, gdzie oglądanie spotkania to wielkie show. Ale zdziwiło nas, że Amerykanie czasem wolą siedzieć na stadionie w skyboxach przed telewizorami niż na żywo śledzić mecz. Dlaczego? Cieszą się swoim towarzystwem. To zdanie powinniśmy zapamiętać. Dziś przecież trudno nam oderwać się od komórki. Zresztą my sami bardziej niż toalety i wody (mamy 35 stopni) poszukujemy?sieci WI-Fi, ale usprawiedliwia nas tęsknota do bliskich. A na stadion wrócimy, by zobaczyć na żywo mecz narodowego sportu Amerykanów.
Ostatnie spotkanie odbyło się w świetnie zorganizowanym ośrodku - najlepszym ośrodku fitness w mieście (Sports, Recreation and Aquatics Supervisor ? Jewish Community Center). Jedno spostrzeżenie? Obok siebie trenują osoby w każdym wieku, a sam ośrodek ma wymiar multi-edukacyjny, kulturalny, sportowy. Jest tu nawet przedszkole, miejsce zabaw dla dzieci, podczas gdy rodzice trenują, biblioteka, teatr, wiele sal do squasha i uprawiania innych dyscyplin sportu itp. Ośrodek organizuje także igrzyska dla seniorów w wielu dyscyplinach. Tradycyjnie zadawaliśmy pytania o finansowanie. Wszelkie dochody (ze składek) ośrodek przeznacza na własne inwestycje, na dofinansowanie tych, których nie stać na udział w zajęciach itp. Phil Ruben, który odpowiada za centrum mówił także o St. Louis Senior Olympics ? zawodach dla osób powyżej 50 lat, które są otwarte dla wszystkich chętnych i cieszą się coraz większą popularnością.
Wieczór spędziliśmy, uczestnicząc w plenerowym teatrze na Shakespeare Glen ? oglądaliśmy sztukę ?Antoniusz i Kleopatra?. Było to niezwykłe doświadczenie amerykańskiego eventu kulturalnego zorganizowanego oczywiście przy pomocy wszechobecnych wolontariuszy. Siedząc w uroczej dolinie na kocu, wzięliśmy udział w pikniku kulturalnym. Późny wieczór spędziliśmy na koncercie jazzowym. Nawet na tych, którzy nie są fanami tego rodzaju muzyki wieczór spędzony w Jazz at the Bistro w Grand Center zrobił duże wrażenie. Trzy spotkania i dwa wydarzenia kulturalne ? to był intensywny ale kolejny wyjątkowy dzień w USA.
Piątek był dla nas wszystkich fascynującym dniem pełnym bardzo ciekawych spotkań, podczas których padło wiele konkretnych pytań, propozycji, mieliśmy też wiele swoich przemyśleń. Wieczorem czekała nas również nie lada atrakcja ? mecz baseballu.
W świetny nastrój wprowadziło nas pierwsze spotkanie, w którym od Majora Geralda Leyshocka (St. Louis Metropolitan Police Departament) posłuchaliśmy o policyjnej lidze sportowej tzn. o lidze, którą wolontaryjnie organizują policjanci z St. Louis dla dzieci ? The Police Athletic League, również dla dzieci z dzielnic, w której jest duża bieda i przestępczość. Poczucie humoru i sposób rozmowy z nami zbudował świetną atmosferę. Nie obyło się na koniec bez ciekawych pytań i spostrzeżeń ? ?a co gdyby w Polsce policjanci zaczęli pracować z kibicami, być może coś na tej linii zaczęłoby się zmieniać?. W spotkaniu uczestniczył również Marcin Zajac, który ma polskie korzenie (pochodzi z Rabki). Rozmawiał z nami po polsku i rozumiał nas mimo, że z Polski wyjechał przed wielu laty jeszcze jako młodzieniec. Policyjna liga organizowana jest w całych Stanach Zjednoczonych, w St. Louis zajęciami objętych jest około 800-900 dzieci, które trenują wiele sportów m. in, baseball, soccer, futbol, lekkoatletykę oraz boks. Podopiecznym inicjatora przedsięwzięcia był nawet mistrz świata w boksie zawodowym. W organizowanie ligi pracownicy policji włączają się dobrowolnie, poświęcając dzieciom do dziesięciu godzin tygodniowo po pracy. Zajęcia dla dzieci budują świetne relacje między młodymi a policjantami. Podczas spotkania poruszyliśmy także sprawy polskich problemów związanych z przemocą w rodzinie czy też kibicami.
Punktem numer dwa piątkowego dnia była wizyta w siedzibie organizacji Girls on Run ? założycielką organizacji jest Molly Baker, która odwiedziła m. in. IX edycję Programu Liderzy PAFW w 2014 r. Zatem większość uczestników spotkania miała już dość dużą wiedzę na temat jej działań. Teraz jednak dowiedzieliśmy się jeszcze więcej, padły nawet pewne konkrety z naszej strony ? byliśmy zainteresowani tym, aby podobna organizacja powstała w Polsce. Zaczęliśmy budować podstawy partnerstwa naszym dużym zainteresowaniem programem. W St. Louis programem objętych zostało już ok. 30 000 dziewcząt. Zajęcia zakładają udział dzieci w 12 tygodniowym cyklu spotkań (2 w tygodniu) obejmujących treningi, a także zajęciach, podczas których wzmacniana jest samodzielność i dojrzałość dziewcząt, gdzie budowana jest pozytywna relacja. Finałem zajęć dla dziewcząt w wieku od 7 do 13 roku życia jest bieg na 5 km. Organizacja utrzymuje się ze składek, a także z darowizn otrzymanych w ramach działań fudraisingowych, o których dość dużo rozmawialiśmy. Było to kolejne spotkania, z którego wyciągnęliśmy bardzo wiele ciekawych wniosków, padły też pomysły na realizację pewnych działań w Polsce. Miejmy nadzieję, że starczy nam energii i będą możliwości na ich realizację oraz liderzy gotowi podjąć ?rękawice działania?. Na koniec myśl. Wyobraźcie sobie, że końcowy dystans pięciu kilometrów pokonują nawet siedmioletnie dziewczęta! Przy wyjściu w pewien sposób zostaliśmy namaszczeni na ambasadorów programu w Polsce bowiem otrzymaliśmy koszulki ?Girls on the run? ? mężczyźni również, ale warto wiedzieć, że program realizują ? są np. trenerami ? również mężczyźni.
Nasza uwaga nie zmalała podczas trzeciego spotkania. Mimo że odbyło się ono na świeżym powietrzu w blisko 35-stopniwoym upale, nie zraziło nas to w żaden sposób. Wysłuchaliśmy opowieści matki ? Natalii, która ma syna z niepełnosprawnością ruchową. Gdy zaczęła z nim chodzić na place zabaw zauważyła, że nie może on bawić się z dziećmi bez niepełnosprawności przez różne bariery. Zaczęła działać w tym kierunku, by powstał plac zabaw, na którym będą mogły się bawić wspólnie wszystkie dzieci. Gdy jej apel opublikowała prasa, odezwały się do niej inne rodziny z podobnym problemem. Zebrali razem 750.000 dolarów i powstał pierwszy plac zabaw przystosowany do zabawy dla wszystkich bez względu na wady rozwojowe. Nazwano go Placem Zacharego (Zachary?s Playground)? ? od imienia syna Natalii. Na placu nic nie jest przypadkowe. Mała fontanna? Zachary miał problem z panowaniem nad temperaturą ciała, tu mógł się schłodzić. Rolowana zjeżdżalnia? Po to, by dzieci mogły odczuwać nowe bodźce. Huśtawka dla wózków inwalidzkich? Dlaczego dzieci na wózku miałyby nie mieć możliwości takiej zabawy? Toaleta rodzinna? Proste rozwiązanie wymagało tylko dostawienia ławy ? Natalia opowiada o tym, że w miejskich toaletach była zmuszona zmieniać pieluchę kilkunastoletniemu już synowi na podłodze, to było podłe uczucie? Plac jest tematyczny, dominuje zamek z różnymi urządzeniami, na który dzięki specjalnym rampom można wjeżdżać wózkiem inwalidzkim. W niektórych miejscach urządzenia do zabaw dostosowano do tego stopnia, że z jednej strony ćwiczy osoba z niepełnosprawnością, a z drugiej osoba bez niepełnosprawności. Jak widać wszystko zostało przemyślane. Jest także miejsce do wspinania ? miejsce wspaniałe dla dzieci z autyzmem, dodatkowo zainstalowano tam krzesełka dla dzieci, które miałyby problem ze wspinaniem, a chciałyby odczuwać wysokość, balans itd. Byliśmy pod wrażeniem i sami mogliśmy przetestować rozwiązania na najlepszym placu zabaw, bo Natalia stwierdziła, że każde dziecko, wchodząc tutaj, ma się czuć jak na najlepszym placu zabaw. Założycielka placu zabaw Zachary?ego myślała, że skończy się na jednym placu, ale zaczęli się z nią kontaktować rodzice dzieci z innych stanów. Konsultuje ona obecnie podobne projekty. Powstało 7 takich placów, a w 2015 planowanych jest jeszcze 5. Wszędzie, gdzie powstają, zakładane są lokalne społeczne komitety. Wzruszyła nas ta opowieść i to spotkanie. Była to lepsza historia niż z amerykańskiego filmu ? lepsza, bo prawdziwa. Opowieść na faktach, których sami doświadczyliśmy.
Po powrocie do hotelu zainteresowane osoby udały się do pobliskiej biblioteki publicznej ? jednej z 17 filii biblioteki publicznej w St. Louis, która w tym roku świętuje swoje 150-lecie. Była to okazja do posłuchania o działaniach placówki, jej możliwościach, a także do tego, by zobaczyć jej wnętrze i zagospodarowanie.
To jeszcze nie koniec emocji tego dnia. Te dopiero miały się zacząć o 19:30. Emocje miały się nazywać: St. Louis Cardinals kontra Kansas City Royals, czyli mecz amerykańskiego sportu narodowego. Udało się zdobyć bilety na to spotkanie, chociaż było bardzo ciężko wszak to prawie lokalne derby. Mały wykład na temat baseballu usłyszeliśmy w drodze na stadion od naszego tłumacza Zbigniewa. Ze wszystkich reguł, zasad i przepisów, które przytoczył, utknęło nam głównie jedno zdanie - to gra epizodyczna. Doświadczyliśmy tego, oglądając prawie trzygodzinny pojedynek zwycięski dla gospodarzy (4-0). Faktycznie niewiele było zwrotów akcji, niewiele w ogóle było samych akcji, jednak było to show głównie na trybunach. Dodać trzeba, że rodzinne show. Na meczu obecnych było prawie 50 tysięcy widzów.
Sobota i niedziela były dniami wolnymi od oficjalnych spotkań. Ale my ciągle chętni na wyzwania i poznawanie USA spędziliśmy je aktywnie. W sobotę odbyliśmy rejs po Missisipi, a wieczór minął na podróży samolotowej do Atlanty. Tam zameldowani w hotelu udaliśmy się od razu na pierwszy spacer pod dom autorki ?Przeminęło z wiatrem? - Margaret Mitchell.
W niedzielę rano część osób udała się do kościoła katolickiego na Mszę, niektórzy zechcieli również zajrzeć do kościoła Baptystów. Kolejna część dnia minęła na ?shoppingu?, a popołudnie i wieczór na dalszym zwiedzaniu miasta igrzysk olimpijskich, miasta Coca Coli ? Atlanty. Zwiedziliśmy muzeum, spacerowaliśmy między wieżowcami, a tuż przed snem patrzyliśmy w gwiazdy, siedząc na trawie w parku miejskim, mając przed sobą piękny nocny widok ?drapaczy chmur?.
Po podróży i niedzielnym zwiedzaniu Atlanty w poniedziałek czekały nas kolejne spotkania w ramach International Visitor Leaderhip Program- ?Promoting Social Change and Health Through Sports?.
Rozpoczęliśmy od spotkania na farmie w mieście. Ta farma powstała w miejscu, gdzie były budynki komunalne i parking. Warto przy tej okazji wiedzieć, że Atlanta to najbardziej zalesione miasto w USA. Na farmie spotkaliśmy jej założyciela, który już od 10 lat działa na rzecz edukacji w zakresie naturalnych upraw, a także wspierania ubogich przez rozdawanie żywności z farmy.
Zwiedziliśmy również główną siedzibę CNN ? w jej ośmiopiętrowym budynku. Duże wrażenie zrobiła na nas siedziba pierwszej telewizji informacyjnej na świecie. Zwiedzając studia, kopie reżyserni - serca CNN, zobaczyliśmy wielki telewizyjny świat. Dodatkowo spotkaliśmy również znaną prezenterkę CNN - Melisse Knowles. Z wielką przyjemnością słynna prezenterka robiła sobie z nami selfie.
Drugie poniedziałkowe spotkanie dotyczyło programu związanego z piłką nożną, realizowanego na rzecz dzieci z uboższych dzielnic przez Soccer on The Street. Okazuje się, że Soccer jest bardzo popularny w USA, szczególnie wśród dzieci od 7 do 13 lat. Co ciekawe tym razem to nam zadawano wiele pytań o tym jak piłka nożna może wpływać na zmianę społeczną w Polsce. Za dwa lata Atalanta będzie miała drużynę w najlepszej lidze piłkarskiej w USA - w MLS. Organizatorzy Soccer in the Street liczą przez to na jeszcze większy rozwój i większe wsparcie dla ich działań. Na pamiątkę otrzymaliśmy szaliki Atlanty i zostaliśmy jej kibicami.
Ostatnie spotkanie w ten dzień odbyło się w departamencie zdrowia stanu Georgia (Georgia Department of Public Health) . Tematem był problem otyłości wśród dzieci. To drugi stan w USA który ma najgorsze wskaźniki otyłości wśród dzieci. W stanie wprowadzono specjalny test, któremu poddano dzieci ze szkół. Zbadano m. in. BMI. Stworzono potem mapę stanu z podziałem na wskaźniki, a specjalny instytut zajął się opracowaniem danych. Opowiedziano nam o programie naprawczym Georgia Shape. Dane dla administracji departamentu przygotowuje instytut Coopera - specjalizuje się on w badaniach nad bieganiem (znany jest nam przecież tzw. test Coopera). "Wzmocnij się przez 30 minut" to program dla uczniów w wieku gimnazjalnym. A dowiedzieliśmy się, że w szkole średniej uczniowie mają tylko 2 tygodnie wychowania fizycznego na 4 lata! Są też specjalne pomoce przygotowywane dla nauczycieli np. program lekcji, gdzie od komputera dzieci przechodzą na spacer...połączenie znakomite. Co ciekawe wielki program wsparcia działań programu udziela... Coca Cola.
Wieczór był niezwykłym doświadczeniem ? spotkaliśmy się, podzieleni na dwie grupy, z dwoma amerykańskimi rodzinami. Była to bardzo wyjątkowa i intymna chwila budowania relacji polsko-amerykańskich. Aby poczuć amerykańskiego ducha sporą część wieczoru po kolacji spędziliśmy w klubie bluesowym Blind Willy's,w którym na żywo grał zespół Fatback Deluxe.
Wtorek był ostatnim regularnym dniem wizyty. Odsyłaliśmy myśli o wyjeździe w swoich głowach. Przecież czeka nas kolejny ciekawy dzień. Children?s Healthcare of Atlanta to organizacja, która również działa przeciw otyłości. Przy czym jej działania skierowane są głównie do rodziców i nauczycieli. Sztandarowy projekt nosi nazwę ?Strong 4 life?, co najlepiej przetłumaczyć ?Mocni na całe życie?. Najsłynniejszy spot wideo stworzony przez organizację ?cofamy przyszłość? pokazuje, co może stać się z dziećmi w 2020 r. Kamera cofa się pokazując, jakie nawyki i sposób życia spowodował taki stan rzeczy. Organizacja chce trafić do rodziców już na etapie tego, gdy rodzi się im dziecko ? przekonuje do karmienia piersią, do zdrowych nawyków od urodzenia. Wkrótce chcą wdrażać podobne techniki uatrakcyjniające zdrowe posiłki, które stosował McDonald np. przez podarunki, wystrój wnętrza itp. Podczas spotkania odważnie podjęliśmy temat związany z obecnością koncernu Coca-Coli oraz fakt iż w szkole średniej w tym stanie USA dzieci mają tak mało zajęć z wychowania fizycznego. Wywiązała się ciekawa dyskusja o zawiłej sytuacji w tym zakresie, jednak w kraju demokracji też mają różnorodne problemy, które wynikają?z samej demokracji.
Ostatnie spotkanie w formie oficjalnej podczas naszej wizyty odbyło się w samym centrum Parku Olimpijskiego ? w Atlanta Sports Council. Tutaj poruszono temat biznesu i sportu. Atlanta uchodzi za stolicę sportu w Stanach Zjednoczonych. Odbywają się tu wielkie wydarzenia sportowe typu finał Super Bowl, tutaj były igrzyska olimpijskie w 1996 r., w Atlancie odbywa się największy na świecie bieg na 10 km ? startuje w nim 60 tysięcy biegaczek i biegaczy! Atlanta uchodzi również za stolicę tenisa ? ma tu siedzibę największe stowarzyszenie tenisa ziemnego (90 000 członków), poza tym funkcjonuje tu mnóstwo pól golfowych. Jakie walory ma to miasto południa Stanów Zjednoczonych i czym przekonuje do tego, aby organizować tu duże eventy sportowe? Atlanta ma dobrą lokalizację ? do największych miast USA z Atlanty podróż samolotem zajmuje ok 2 godzin, poza tym znajduje się tutaj największy port lotniczy na świecie. Dzięki ściąganiu do miasta wielkich wydarzeń sportowych miasto jest lepszym miejscem do inwestowania, lokuje się tu dużo firm, a ludzie chcą tu mieszkać. Budowany jest właśnie wielki stadion futbolu amerykańskiego, wkrótce jak już pisałem będzie grała tutaj drużyna piłkarska na najwyższym szczeblu ? MLS, do startu szykuje się również akademia piłkarska. Miasto ma drużynę w NBA. Oprócz tego po igrzyskach w ludziach zakorzenił się bardzo ruch wolontaryjny i nie ma problemu ze znalezieniem wolontariuszy na największe imprezy. Reprezentanci Izby Rzemieślniczo-Handlowej przekonywali nas jak ważną dziedziną w ekonomii może być sport i że z jego udziałem miasta prężnie rozwijają się gospodarczo i zyskują prestiż. Czy świat słyszał o Atlancie przed 1996 r.?
Popołudniowy czas spędziliśmy w miejscu niezwykłym dla Atlanty ? w muzeum Martina Lutera Kinga. Urodzony w Atlancie pastor baptystyczny, laureat nagrody Nobla przyczynił się do likwidacji segregacji rasowej. Niestety został on zamordowany przez swoich przeciwników. Przed wylotem do Europy odwiedziliśmy jeszcze Oceanarium w Atlancie, które jest największym tego typu obiektem na świecie.
W wizycie udział wzięli: Sylwia Nikko-Biernacka, Prezeska Fundacji ?Machina Fotografika?, Marcin Dawidowski, nauczyciel w Zespole Szkół nr 5 w Ełku, Artur Dzięcioł, asystent wójta gminy Klembow, Tomasz Ignalski, Dyrektor Miejskiego Domu Kultury ?Batory? w Chorzowie, Marcin Kuśmierz, Dyrektor Zarządzający i Wiceprezes APN GKS Tychy, Joanna Lempart-Winnicka, Dyrektor Programowy Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, Katarzyna Oleś, Założycielka i Prezeska Stowarzyszenia ?Dobrze urodzeni?, Paweł Piwowarczyk, Dyrektor Biblioteki Publicznej w Dobrzycach, Anna Rutz, samodzielny referent ds. studentów niepełnosprawnych na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Paweł Żmuda, Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Główczycach.
Tekst: Paweł Piwowarczyk, Joanna Lempart-Winnicka; zdjęcia: Paweł Żmuda